Bób – zwany też przez moja rodzinką boberem – dziś w nowej odsłonie. Z reguły zjadany ugotowany w wodzie z dużą ilością koperku. Dziś podany na ostro.
Bób – mamy kilka zasad jeśli chodzi o jego kupno. Dwie z nich są najważniejsze – po pierwsze nie kupujemy bobu sprzedawanego w woreczkach. Szukamy zawsze na ryneczku sprzedawanego luzem, patrzymy czy gdzieś nie czają się woreczki i.. wąchamy go. To na wypadek – gdyby zaparzony i niezbyt ładnie pachnący bób był wysypywany z woreczków i sprzedawany luzem. Druga sprawa to wygląd ziarenek – patrzymy czy nie ma w nich dziurek. Mogą one świadczyć o obecności dzikiego lokatora w środku. A kiedy już znajdziemy idealny bób możemy go przygotować z papryką.