CZAS NA ZMIANY

cytrusowy kuskus z mandarynkami

Czas na zmiany. Tak… Nadszedł ten dzień. Długo nie dopuszczałam do siebie tej myśli, ale teraz już wiem. Najwyższa pora coś zmienić.  

Zmiany będą dotyczyły wielu sfer mojego życia. Odczują je również członkowie rodzinki jak i Wy – czytelnicy bloga. na czym będą one polegały – o tym za chwilkę. Będzie również o tym czemu zmiany. Może jak się z Wami podzielę planami i postanowieniami to będzie łatwiej zrealizować plan ? Mam taką nadzieję. zanim zaczniesz czytać dalej zaznaczam – wpis jest długi, pełen przemyśleń i samokrytyki, choć nie brak w nim również zachwytu nad osobą autorki  😉 nie chcesz – nie czytaj dalej.

Zmiany na wiosnę – wiele z nas, kobiet, chce na wiosnę coś zmienić. Jedna idą do fryzjera ufarbować włosy albo zmienić fryzurę. Inne oddają się szaleństwu zakupów. A jeszcze inne ( i tutaj jestem ja ) zerkają w lustro i wiedzą, że to nie nowa fryzura, czy sukien potrzebne. Tutaj trzeba zmienić swoją sylwetkę ( to takie ładniejsze określenie na zrzucenie zbędnego balastu sadełka ). Niestety nadszedł ten dzień, gdy ulubione spodnie z ubiegłego sezonu nie chcą przejść przez biodra… I co robić ?

Wyjść z sytuacji jest jak zawsze kilka. Pierwsze z nich – udać się na zakupy 😉 Ale to poprawi sytuację na krótko. Tutaj potrzebna jest zmiana. Trzeba po prostu zrobić wszystko, aby w te ukochane spodnie wejść, a może nawet mieć luz w pasie ? tylko jak to osiągnąć ?

Diety, ćwiczenia, masaże, specyfiki a nawet pomoc chirurga – metod jest wiele. I wiele z nich już w swoim życiu wypróbowałam. Część z nich przynosiła również bardzo dobre efekty. Czemu więc znowu zaczynam od nowa ? Cóż to wcale nie wina efektu jo-jo. Zbędny balast zrzucałam 2 razy – z super efektami. I  zawsze po osiągnięciu celu zaokrąglałam się z powodu.. stanu błogosławionego. I potrafiłam nawet przez 9 miesięcy ciąży nie przytyć więcej niż 8 kg. Dopiero potem nie wiedzieć kiedy kilogramów przybywało. 

I teraz uwaga.. Skoro raz mi się udało to dlaczego nie miało by mi się udać i teraz ? Przecież Wiem, że potrafię. Muszę tylko wyznaczyć sobie drobne cele. Wprowadzić w życie plan naprawczy. Wyciągnęłam wnioski z diet wcześniejszych, odwiedziłam portale i … oto wnioski.

Wcześniej odchudzałam się zarówno pod okiem dietetyka, jak i samodzielnie. Efekty były takie same – pozytywne. Wniosek dla mnie – nie muszę jechać przez całe miasto na spotkanie z lekarzem. Wiem co mogę jeść, jak komponować swoje posiłki i jakie ilości mogę zjeść.  I tutaj ciekawostka, której nauczyłam się podczas spotkań z panią dietetyk – na diecie nie można jeść zbyt mało. Jeśli nie dostarczymy organizmowi wymaganych kalorii to zacznie on magazynować to co mu dostarczamy ( czyli rośnie nam sadełko ). Co wobec tego zmieniam w swojej diecie ?

1. Pamiętam, żeby zjeść 5 małych posiłków.

2. Coś co dla mnie jest oczywiste, ale obserwując koleżanki w pracy widzę, że jestem w mniejszości – śniadanie to podstawa bez której nie wychodzę z domu.

3. W mojej diecie będzie jeszcze więcej świeżych warzyw i owoców.

4. Stawiam na nabiał z małą zawartością cukrów i tłuszczy. Za to z max. zawartością białka.

5. W kuchni jak najwięcej grilluję, gotuję na parze czy też piekę bez użycia tłuszczy.

6. A raz w tygodniu pozwalam sobie na 3 kostki dobrej, gorzkiej czekolady 🙂

Jednak dieta to nie wszystko. Potrzebna jest też aktywność fizyczna  (specjalnie nie używam słowa siłownia, bądź ćwiczenia ). Przy dwójce moich kochanych smyków na brak ruchu narzekać nie mogę – jednak pół dnia spędzam w pracy – przy komputerze. I tutaj moje sposoby, które wprowadzę w życie:

1. Do pracy i z pracy tylko na pieszo 😉

2. Dodatkowo po pracy godzinny spacer z dziećmi ( nie idziemy na plac zabaw, gdzie mama siada na ławeczce… o nie… biegamy po parku, skaczemy, ganiamy się )

3. Co 2 dzień wieczorem wygospodaruję 30 minut wieczorem na ćwiczenia – mogą to być brzuszki, może być jazda na rowerze stacjonarnym, czy też skakanie na skakance. A może kupie sobie psa i będę wieczorami z nim biegać ?

4. Czy siłownia jest potrzebna ? A może jakieś ćwiczenia w grupie ? Fajnie by było móc choć raz w tygodniu skorzystać z takiej możliwości. Tylko co zrobić wtedy z dziećmi, gdy nie lubi się nadużywać instytucji babci ? A klubów które podczas ćwiczeń dorosłych zapewniają opiekę nad dziećmi jest jak na lekarstwo 🙁

5. Jeżeli nie uda mi się znaleźć siłowni lub klubu spełniających moje wymagania, to zawsze zostaje mi rower . Na rower zawsze mogę zamontować fotelik dla Pulpecji, a Koneser pojedzie za nami na swoich 2 kółkach. Jeśli nie miałabym moich 2 kochanych szkrabów to jeszcze jest alternatywa w postaci rolek, czy też joggingu,

6. Inna formą aktywności ( którą można uprawiać rodzinnie ) jest pływanie. Bo z gimnastyką w wodzie mógłby być problem – chyba że potraktuję naukę  pływania dla Pulpecji jako gimnastykę dla mnie 😉

Na razie więcej form aktywności nie przychodzi mi do głowy. Pewnie wiele sposobów jeszcze mam. Tylko czy na wszystkie z nich wystarczyło by mi czasu ?  Poprzestańmy na tym co na razie wymieniłam i co wcielam w życie.

Mam nadzieję, że uda mi się wcielić w życie te założenia. To moje sposoby dbania o sylwetkę. A na lodówce przypinam sobie kartkę z Zasadą 7U. Znam ją nie od dziś, ale zapominam o niej. Ostatnio znalazłam ją na portalu Moja Nowa Figura i … moim zdaniem jest ona uniwersalnym zbiorem porad, dzięki którym nasze sylwetki będą zadbane. To kilka prostych zasad, które ułatwią nam zrzucenie balastu, a potem utrzymanie efektów. A oto i one:

1. Urozmaicenie ( posiłków )

2. Umiarkowanie ( w jedzeniu i piciu )

3. Uregulowanie ( pory naszych posiłków )

4. Umiejętność ( czyli zdrowe sposoby przyrządzania potraw )

5. Uprawianie ( w domyśle sportu, choć i przy uprawianiu ogródka jest spora gimnastyka  )

6. Unikanie ( nie tylko stresu, ale i używek )

7. Uśmiech – choć moim zdaniem on mógłby być na pierwszym miejscu 🙂

 

A oto jakich dań możecie spodziewać się niedługo na blogu 🙂 będzie dużo surówek 😉 Przepis na tą znajdziecie tutaj. Mam nadzieję, że teraz już się nie poddam i za rok o tej porze będę mogła napisać,  że się udało 🙂 Bo do zmiany jest wiele, więc z rok może potrwać modelowanie sylwetki 😉

surówka z pora z kukurydzą i jabłkiem

surówka z pora z kukurydzą i jabłkiem

 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

UWAGA - Nasz blog to niezły żarłoczek. Pomóż go nam nakarmić. Będzie miał pełny brzuszek jeśli zostawisz komentarz, udostępnisz wpis w Google+ albo po prostu klikniesz lubię to :) Cokolwiek zrobisz - dziękujemy :) 

4 komentarze to “CZAS NA ZMIANY”

  1. smerfetka79 pisze:

    Kasiu super:)) Powodzenia Ci życzę, ja jak coś zrzucę to znów zbieram- też muszę się wziąć za siebie:)Motywujesz tym innych:))Pozdrawiam

  2. Agnieszka pisze:

    Kaśka – trzymam kciuki – 🙂 motywujesz:)

  3. Pyza pisze:

    Kasiu, cierpliwości, wytrwałości i zadowolenia z wyników 🙂

    • Kasia pisze:

      Iza dziękuję. Wyniki będą – muszą być 😉 a dzięki metodzie małych kroków będę mogła świętować sukcesy paczką jabłkowych chipsów raz na 2 tygodnie 😉

Skomentuj Pyza

Designed by Free Wordpress Themes and Sponsored by Curry and Spice