Bób – zwany też przez moja rodzinką boberem – dziś w nowej odsłonie. Z reguły zjadany ugotowany w wodzie z dużą ilością koperku. Dziś podany na ostro.
Bób – mamy kilka zasad jeśli chodzi o jego kupno. Dwie z nich są najważniejsze – po pierwsze nie kupujemy bobu sprzedawanego w woreczkach. Szukamy zawsze na ryneczku sprzedawanego luzem, patrzymy czy gdzieś nie czają się woreczki i.. wąchamy go. To na wypadek – gdyby zaparzony i niezbyt ładnie pachnący bób był wysypywany z woreczków i sprzedawany luzem. Druga sprawa to wygląd ziarenek – patrzymy czy nie ma w nich dziurek. Mogą one świadczyć o obecności dzikiego lokatora w środku. A kiedy już znajdziemy idealny bób możemy go przygotować z papryką.
Składniki:
- 250 g bobu
- 2 papryczki chili
- oliwa aromatyzowana chili
- 4 ząbki czosnku
- sól
Na samym początku obieramy bób ze skórki. Jest to pracochłonna czynność, ale moim zdaniem wygodniej obiera się bób surowy niż ugotowany. Poza tym do jego gotowania potrzebować będziemy mniejszą ilość. Wybór należy do Was – możecie najpierw ugotować, a potem obrać.
Ja mój obrany ze skórek bób ugotowałam w lekko osolonej wodzie – na litr wystarczyła mi mała łyżeczka soli.
W czasie gdy bób się gotował posiekałam drobno papryczki chili oraz obrane ząbki czosnku. Kiedy ziarenka bobu były już prawie dobre, na patelni rozgrzałam łyżkę aromatyzowanej oliwy i podsmażyłam na niej papryczki z czosnkiem.
Ugotowany i odsączony bób przełożyłam do miseczki i dodałam podsmażone przyprawy. Całość wymieszałam, aby ziarenka obtoczyły się w papryce i oliwie.
Podawać należy jeszcze ciepłe.