Przyjaciele Winiary to projekt dla blogerów. Po raz kolejny mam zaszczyt w nim uczestniczyć. Przyjacielem marki byłam już zanim bloga zaczęłam pisać. Nie ukrywałam też nigdy, że to dzięki spotkaniom w kuchni firmy Nestle w mej głowie zaczął się rodzić pomysł na bloga.
Przyjaciele Winiary co jakiś czas mają spotkanie. Pisałam Wam o nich nie raz ( np. tutaj ) . Tym razem spotkanie było inne. Inna sceneria, nowi ludzie.
Spotkanie odbyło się 2 sierpnia w podwarszawskiej miejscowości – Serock. Jeszcze nigdy nie spotkaliśmy się poza siedzibą Nestle. To był również pierwszy raz z nową agencją. Dotychczasową kochaną Martę – zwaną też Myszą – z LemonSky zastąpił Michał z agencji VML Poland. Mam nadzieję, że będzie się nami opiekował równie dobrze jak Marta 😉
Mogłabym długo pisać o tym co robiliśmy, jedliśmy i o czym rozmawialiśmy. Postaram się jednak jak najkrócej Wam opisać te cudne chwile ( bo jednym słowem pisząc było zaje…fajnie 🙂 )
Już w czwartek zostawiłam moje urwisy pod opieką babci i udałam się do stolicy. W podróży miała mi towarzyszyć Jola z bloga Kulinarny Świat. Niestety PKP pokrzyżowało nam plany i do stolicy jechałyśmy osobno. Jeszcze przed oficjalnym spotkaniem Przyjaciół zorganizowaliśmy sobie mini-spotkanie. Wspólnie z Jolą, Ilonką, Ulą i Michałem ( znanym bardziej jako Paszczak ) oczekiwaliśmy na wesoły bus, który miał nas przetransportować na miejsce spotkania – czyli do hotelu/restauracji Złoty Lin w Serocku.
Po przybyciu na miejsce mieliśmy chwilę czasu na rozpakowanie i … czas na kolację. A ta jak łatwo się domyślić przeciągnęła się do późnych godzin wieczornych, a może i wczesnych rannych. Wiadomo – jak się spotka grupa pasjonatów, to o jedzeniu ( choć nie tylko o nim była mowa ) mogą mówić bez końca.
Lekko niewyspani, zmęczeni ale za to szczęśliwi następnego dnia mieliśmy mieć masę atrakcji. Nikt nie chciał nam tajemnicy zdradzić co nas czeka.
A okazało się, że atrakcji dla nas była masa 😉 Oprócz pokazu Pana Jerzego Pasikowskiego, wspólnego gotowania były też krótkie prelekcje. Zacznijmy jednak od początku 😉
Po krótkim powitaniu przystąpiliśmy do części teoretycznej. Tym razem w naszym spotkaniu uczestniczyła również firma INDYKPOL. Dowiedzieliśmy się więc kilku rzeczy o produkcji wyrobów, normach jakie są stosowane na fermach i samych produktach firmy. Swoje 5 ( a nawet więcej ) minut miała również pani Ania – dietetyk. Po omówieniu przez nią zalet mięsa indyczego mogliśmy przystąpić do kolejnego punktu spotkania.
A następne było ogłoszenie wspólnego gotowania w zespołach, które tym razem przybrało formę konkursu. Podzieleni na 3 zespoły mieliśmy za zadanie przyszykować na grillu potrawy z wykorzystaniem mięsa indyczego, produktów marki Winiary i innych artykułów – świeżych warzyw, owoców czy też alkoholu. W mojej drużynie była wspomniana już wcześniej Jola, Ulla – autorka Kuchni na wzgórzu oraz kolejna Jola, czyli damska część bloga straga.pl
Poznaliśmy skład drużyn, przygotowaliśmy sobie składniki, zamarynowaliśmy mięsa i .. przeszliśmy do kolejnej części spotkania.
A następne w kolejności było show Pana Jerzego. Bez Jego pokazu nie może się odbyć nasze spotkanie. Pan Jerzy nie przekazuje nam podczas tych pokazów dokładnych receptur – ale zawsze po dokładny przepis można się do Niego zgłosić i bez problemu poda. Jego występ ma na celu zainspirować nas, nauczyć nowych rzeczy i dać możliwość podejrzenia doskonałego szefa kuchni przy pracy. Tym razem warunki do pokazu były prawie polowe, ale i tak daliśmy radę. Pan Jerzy w swoim show miał 4 punkty:
1. pierś z gęsi po tulusku
2. kurczak waterzol
3. pokaz luzowania kurczaka ( tutaj swoich sił spróbował również Paszczak )
4. bouquet garni.
Po pokazie i konsumpcji przygotowanych przez Pana Jerzego potraw wróciliśmy do części konkursowej. Nasz damski zestaw postawił na zdrowe i lekkie potrawy – przygotowałyśmy zdrowe burgery, indyka w raju i wieżę szczęścia. Już niedługo podzielę się z Wami dokładnymi przepisami na te dania. Dania dzięki którym wygrałyśmy mini-zabawę dla Przyjaciół Winiary 😉
Na koniec części oficjalnej poznaliśmy również nowe produkty Winiary – o nich również niedługo słów kilka na blogu. Powiem tylko, że są związane z Pomysłem na kurczaka 😉
A potem wręczenie upominków ( dostaliśmy m.in. super spersonalizowane koszulki 🙂 ) i wspólne, pamiątkowe zdjęcie. Jeszcze jakieś krótkie rozmowy na zakończenie i … wesoły bus ruszył drogę do Warszawy.
Jak zawsze – to co dobre szybko się kończy. Mam nadzieję, że niedługo znowu będziemy mogli się spotkać w gronie Przyjaciół Winiar, dowiedzieć nowych rzeczy i podzielić zdobytą wiedzą z Wami – czytelnikami.
A jeśli chcecie wiedzieć kto tym razem jest oprócz mnie w gronie Przyjaciół Winiary, zapraszam do zapoznania się z listą – klik
Jak zawsze – miałam napisać krótko i konkretnie ale… tyle się podczas takich spotkań dzieje, że ciężko wybrać najciekawsze momenty 😉 Mam nadzieję, że nie zanudziłam nikogo 😉 A zdjęcia otrzymane od agencji VML Poland dopełniły całości relacji 🙂