Kuchnia molekularna – coś co zawsze chciałam poznać z bliska.
Warsztaty kulinarne – coś czego zawsze mi w moim rodzinnym mieście brakowało.
Kuchnia molekularna – oto temat warsztatów jakie odbyły się pod koniec listopada w … Łodzi 😉 Okazało się, że ktoś dostrzegł nas na mapie Polski 😉 Udało mi się przybyć na te warsztaty . Zapraszam więc na krótką relację 😉
Pod koniec listopada w jednym z łódzkich hoteli – NoBo Hotel spotkało się 10 kulinarnych blogerek 😉 Oczywiście przybyły z różnych zakątków Polski … Nie będę wymieniała wszystkich … Skupię się na moich wrażeniach 🙂
Po krótkim powitaniu przeszliśmy do wykładu. Na początku manager ds. gastronomi NoBo Hotel przedstawił nam historię kuchni molekularnej, opowiedział o jej zasadach. Zobaczyliśmy zdjęcia z najlepszych restauracji serwujących stosujących kuchnię molekularną. Bardzo ciekawa część, doskonale zilustrowana prezentacją 🙂
Po części czysto teoretycznej czas nadszedł na praktykę. Tajniki kuchni molekularnej zdradzał nam szef kuchni restauracji „Kolory Wina” – Jarosław Bieńkowski w towarzystwie Ostrej na słodko 😉 No wybaczcie- nie mogłam o Niej nie wspomnieć 😉 Jednak treści rozmów między Ostrą a Jarkiem niech pozostaną tajemnicą 😉
Ten zgrany duet przygotował dla nas pierś z kurczaka z płatkami kwiatów na pomarańczach, czy też rybę z kawą. Obie potrawy przygotowane zostały metodą sous vide – czyli gotowane w próżni w niskiej temperaturze. Były też i słodkości – sferyczne porzeczkowe ravioli – oj było zabawy przy jego robieniu i degustowaniu…. Powiem krótko – ravioli okrzyknięte zostało mianem gluta 😉 I weź tu zaproś blogerki na warsztaty, to dowiesz się co gotujesz 😉 I o ile wspomniane ravioli na kolana jakoś nas nie powaliło, to już lody przygotowane za pomocą ciekłego azotu jak najbardziej…. Wspomnieć wypada, że jedne były ananasowe z dodatkiem szampana, a drugie kokosowe – wzmocniona na moją prośbę Malibu 🙂
Generalnie – było wesoło. Sporo nowej wiedzy nasze umysły przyswoiły. Wobec powyższego – zaproszono nas na obiad. Oj jakie było zdziwienie … nie często się trafia, aby to dla blogerek gotowano 😉 Z reguły zjadamy to co same na warsztatach przygotowałyśmy.
A po krótkiej przerwie obiadowej wróciłyśmy do dalszej części spotkania. Był jeszcze mini – wykład o blogach. Kilka ciekawych rzeczy można się było dowiedzieć 😉 Więc i kilka zmian dla Was – moi drodzy czytelnicy szykuję 😉
A na koniec- to co blogerki lubią najbardziej 😉 Czyli gotowanie. Ale nie takie do końca normalne. Okazało się, iż jakiś czas temu firma PepsiCo – czyli sponsor naszych warsztatów – zorganizowała konkurs. Należało zaproponować swoją potrawę z wykorzystaniem produktów z asortymentu PepsiCo. Oj co za cuda ludzie wymyślili 😉 A my musiałyśmy te pomysły zrealizować 😉 Ale dobre wyszło 😉
Zaś na koniec była mała zabawa … na sali pojawiła się sterta czekoladowych naleśników, sosy, herbatniki, proszki czekoladowe… Każda z nas mogła stworzyć swoją wariację deseru 😉 Choć nasze nie dorastały do pięt kompozycji Szefa kuchni 🙂
A na koniec – jeszcze szybkie grupowe zdjęcie. Pożegnanie. I czas wracać do domu – ja tym razem nie miałam zbyt daleko 😉 Ten pierwszy raz nie musiałam spieszyć się na pociąg 😉
Jeszcze raz chciałam w tym miejscu podziękować firmie PepsiCo za organizację spotkania i możliwość uczestniczenia w nim 😉 Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś wspólnie gotować 😉
A na razie myślę – jakie elementy kuchni molekularnej mogę w domu stosować 😉 Bo że takie są to nie mam wątpliwości 😉
Och jak zazdroszczę tych warsztatów! Na pewno zabawa była super 🙂
Super warsztaty i te lody z malibu i szampanem. Faktycznie na wszystkich spotkaniach organizatorzy częstują nas tym co sami przygotujemy.
i zaintrygowałaś mnie tą treścią rozmów z Ostrą na Słodko 🙂
Potwierdzam – było super ! Miło było się spotkać 🙂