Krem korzenny do pieczywa można było kupić ostatnio w jednej z sieci… Kupiliśmy, spróbowaliśmy i … dobry był. Do gustu przypadł szczególnie Koneserowi.
Pulpecja jakoś zbytnią miłością do kremu korzennego nie zapałała. Cóż – chyba Ona mięsożerna jest jednak. Koneser zaś mógłby jeść kanapki z takim smarowidłem 5 razy dziennie. Skoro w sklepie kremu już nie było trzeba było zrobić domowy. Okazał się on bardzo szybki w przygotowaniu i .. wiemy co jemy 🙂 No prawie.. bo tym razem zamiast domowych ciastek korzennych wykorzystaliśmy sklepowe 🙂
Składniki:
- 100 g ciasteczek korzennych
- 30 g masła
- 1 łyżka miodu
- 40 ml mleka
- 30 g migdałów ( tartych )
N początku pokruszyliśmy ciastka korzenne i rozdrobniliśmy je blenderem na proszek. Następnie roztopiliśmy masło i wlaliśmy do proszku korzennego. Wymieszaliśmy masę dodając po kolei miód, mleko oraz starte migdały.
I … domowy krem korzenny ( a może korzenno- migdałowy ) gotowy. Teraz wystarczyło przełożyć go do słoiczka i schować do lodówki.
Oo, tak przygotowany krem z ciasteczek korzennych też mi się podoba. Koneser wie co dobre. Może następnym razem zamiast pierniczków wykorzystam ciasteczka 🙂
Pozdrawiam!
Domowy krem korzenny na pewno jest lepszy – i to bez dwóch zdań 🙂 Ja też zapewne zrobię 🙂
Muszę wypróbować taką domową wersję kremu, jak pojawił się w Lidlu zrobiłam mały zapas, ale już się kończy, jest pyyyszny 🙂
Daria do pieczywa moje dziecie chętnie zjada – ale łyżeczką już nie 😉 Ja też mam kilka planów jak go wykorzystać w czymś innym – np. w biszkopcikach 🙂
Moja Mama ostatnio kupiła ten krem, czym wszystkich zaskoczyła, bo generalnie nie lubi takich rzeczy. Ale jeszcze bardziej wszyscy byli zaskoczeni, jak Tata sobie usiadł i łyżeczką i wyjadł na raz 1/3 słoika 😀 Zjadłby więcej, gdyby mu Mama nie zabrała 😛
Jakoś do kanapek sobie tego nie wyobrażam, nie wiem czemu… ale postanowiliśmy przełożyć tym wafle na święta, powinno być ok 🙂
Jak już zjemy ten kupny (a to pewnie długo nie potrwa :P), to chętnie wypróbuję Twój przepis 🙂