BlogerChef, a raczej jego pierwsza edycja, dobiegł końca. Mam cichą nadzieję, że już niedługo rozpocznie się nowy nabór. Ale zanim przyjdzie na niego czas, chwila zadumy i czas na podsumowanie finału.
BlogerChef to konkurs dla blogerów kulinarnych zorganizowany przez 2 sympatycznych i pełnych energii ludzi – Kasię i Marka. Ile nocy nie przespali, ile negocjacji ze sponsorami odbyli, ile się natrudzili żeby wszystko tak dobrze zagrało – wolę nie myśleć. Lepiej podziwiać efekt końcowy.
Finał tego konkursu odbył się 22 czerwca w Łasku pod Łodzią – więc nie miałam wymówki, że daleko. Szybko z rodzinką ustaliliśmy szczegóły i wiedzieliśmy że 3/4 z nas zjawi się obserwować finałową rozgrywkę a dnia następnego szkolić się , warsztatować, piknikować i słowem jednym – DOBRZE SIĘ BAWIĆ 😉
Pierwszy dzień minął pod znakiem finałowego gotowania Ali, Bernadetty, Marysi, Ani oraz Michała. Pod okiem widzów, oceniani przez jury pod przewodnictwem Mirka Drewniaka, najpierw wyczarowali swoje popisowe dania np. wspaniałe tarty czy też objawiła nam się mistrzyni sufletów. A po chwili komplementów, miłych słów i drapania za uszami przyszedł czas na niespodziankę – czarne pudełko. Otóż zawodnicy musli przygotować danie, które będzie łączyło w sobie piersi kurczaka, suszone pomidory oraz ser kozi. I tutaj już nerwy i stres dawały o sobie znać. Zawodnicy dwoili się i troili żeby oczarować jury. I tak oto po konsumpcji obu dań i naradzie poznaliśmy pierwszego BlogerChefa… została nim Marysia – czyli Gruszka z fartuszka. Podniebienia jury podbija m.in. serwując piersi kaczki.
Jak tylko emocje po ogłoszeniu opadły chętni udali się na cykl konferencji – było o blogowaniu, japońskich słodyczach i serach. Jednym słowem – zmysłowo i smacznie 😉 Potem jeszcze uroczysta kolacja, którą ma druga połówka w kalendarzu wpisała – otóż po raz pierwszy spróbowałam tatara 😛 tak – do tej pory nie jadłam surowego mięsa. Ale w obliczu pełnej sali, na której każdy konsumował zawartość słoiczka 3 widelce zjadłam. I stwierdzam, że dobre to było 🙂
najedzeni, zadowoleni udaliśmy się do domu aby następnego dnia wracać znowu. Tym razem nie byliśmy już tylko obserwatorami.
Na pierwszy ogień zostaliśmy przeszkoleni w temacie czekolady – a raczej jej produkcji w domu. Niestety me czekoladowe cuda nie zostały sfotografowane – dzielnie przechowywane w lodówce u Bernadetty zniknęły w czeluściach naszych brzuchów podczas powrotu do domu 😉 Ale bawiliśmy np tak podczas ich tworzenia 😉
Uczestniczyłam też w finale konkursu Teekanne – na deser herbaciany. Niestety me herbaciane tiramisu ( klik ) nie podbiło wystarczająco podniebienia jury. Ale i tak zabawa była przednia 😉 i jak na tak niesprzyjające warunki pogodowe udały nam się wszystkie desery – bo pozostali zawodnicy stworzyli ptysie, mus czekoladowy i 2 wersje naleśników.
W czym jeszcze udało nam się uczestniczyć ? A na przykład we wspólnym gotowaniu z markiem Mocnym i pomidorami Ole . Do tego na zakończenie już pikniku pod okiem Adama Chrząstowskiego szkoliliśmy się z zakresu kuchni polskiej . Oprócz perliczki, czy okrasy powstał też chłodnik litewski z jajkiem w koszulce ( między innymi ja go tworzyłam )
Nie udało nam się uczestniczyć w warsztatach słodkich wypieków – ale nie ma tego złego – mogłam zobaczyć jak wiele możliwości daje jeden słoiczek. Ma druga połowa posłuchała o piwach, dowiedziała się troszkę o zapominanych smakach lasu ( i o tym jak został zrobiony tatar dzień wcześniej – więc czekam kiedy mi go zrobi w domu ) . I tak oto w skrócie minął nam weekend. Oczywiście pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami pełno było rozmów, śmiechów i … planów na kolejne spotkania.
Mam nadzieję, że mimo zmęczenia Kasia i Marek są szczęśliwi. Udało im zorganizować super imprezę. Wielkie podziękowania dla nich za trud pracy i chęci. Oby starczyło ich na kolejne edycje i nie tylko. Na ten moment mogę Wam powiedzieć, iż Kasia z Markiem uczestniczą w organizacji Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku. A podczas sierpniowego weekendu na poznańskim festiwalu spotkacie też blogerów. Może i ja tam będę 🙂 PS – zdjęcia są własnością BlogerChef’a a jeśli chcecie zobaczyć ich więcej ( dużo więcej ) to zapraszam na ich profil na FB (klik )
Fajnie,że byłaś tam z nami-zawsze to dodatkowa atrakcja 🙂
było pysznie i wesoło!
pozdrawiam :]