Churros pokazywałam Wam już w ubiegłym roku. Ale tamte były dość nietypowe – bez jajek. Dziś zapraszam na wersję klasyczną.
Churros powstało podczas wspólnego, wirtualnego pieczenia – pod „dowództwem” Gosi . To była moja pierwsza taka zabawa z dziewczynami i mam nadzieję, że nie ostatnia. Tym razem nikt zbytnio nie improwizował z przepisem – wszyscy mieliśmy jeden wspólny – pochodzący z bloga Moje Wypieki 😉